Strony

1.12.13




nadrabiam.
Wycieczka do Włoch była przykładem pewnej powszechnej niezgodności: expectations vs reality, przewagą opcji drugiej, niestety. Na szczęście człowiek czasami uczy się na błędach i w związku z tym już wiem, że jeśli podróżuję, to sama. Sama ustalam cele, lub ich brak, nie ciągnie się za mną ogon, lub to ja się ogonem nie staję, a jedyne, do czego muszę się dostosować to zawartość portfela. Niezależność i swoboda, poza tym mniejszy problem w znalezieniu noclegów na CS. Tak zrobię.


















5.9.13

pstryki






pierwsze przypadkowe modopstryki zagranico. 
by się chciało.














baleary


rok ten obfituje i obfitował będzie w podróże. w końcu. nareszcie! człowiekowi ciekawskiemu chyba zawsze towarzyszy nieodłączna potrzeba poznawania świata na własnej skórze, dotknięcia tej egzotyki. mam tu na myśli nie tylko dosłowną egzotykę, lecz takowym wydaje mi się wszystko, co na co dzień jest poza naszym zasięgiem. dla mnie choćby piękne, polskie góry są egzotyczne. jednak tym razem podreptałam dużo niżej na południe - na Ibizę. Początkowo ta urocza wysepka kojarzyła mi się przede wszystkim z tłumami bezmózgich fanów, delikatnie mówiąc "muzyki klubowej", tekno w tym gorszym znaczeniu, gołych lasek w pianie i napalonych, naprochowanych na niebiesko-biało samców. Na szczęście piękno tego miejsca przyćmiło całkowicie występki powyższe, które jednak się zdarzają, lecz daleko od miejsca pobytu. Dodatkowo sam widok koncertowych plakatów, na których widniał Nicolas Jaar czy Guy Gerber dodatkowo uśpiło wszelkie obawy.
nie będę rozpisywać się o wyspie, rzucam tylko trochę zdjęć w miarę obrazujących klimat tego miejsca. Oczywiście gdzie góra - tam wlezę. Pięknie. Ludzie przemili, gościnni. Chce się wracać.



















ALPY!!


28.8.13

księżniczki


powracam do zdjęć sprzed paru miesięcy, jeszcze tu nie publikowałam. Jak to zwykle bywa, gdy nadzieja na dobrą sesję znika i zdjęcia robi się ze smutną miną - to dobry znak, gdyż jest gwarancja tego, że wpadnie choćby jedno zdjęcie do przyjęcia. Z kolei gdy marzę dniami i nocami, przygotowuję się, często spotyka mnie rozczarowanie. No nic, to zdjęcie załapało się na wariant pierwszy. Jedno, ale wydaje mi się, że wystarczające.

modelka: Kasia Sajewiec



9.2.13

nie wiem



wielkie plany, napływ słów, myślę sobie: "ależ posta walnę", lecz zasiedziałam się robiąc nic i nie robiąc czegokolwiek, chce mi się spać, tak więc załączę świeże - nieświeże skany. psy. dużo psów. jutro napiszę. dlaczego piszę, dlaczego chce mi się pisać tylko wtedy , gdy jestem smutna? czy to świadczy o tym, że smutek jest w moim przypadku niezwykle twórczy, kreatywny? tak więc, by coś osiągnąć powinnam być permanentnie smutna? czy to jest klucz do sukcesu? jeśli tak, to przepraszam, ale nie wiem.




                                                 psy












7.2.13

o mateńko, 2 miesiące minęły od ostatnich stuknięć klawiaturą na tym białym polu. dużo czasu, jak i mało, z perspektywy jego intensywności i pozaskalowej amplitudy emocjonalno-duchowej. względnie szczęśliwa, wręcz nudna nieświadomość, rutyna, ze spowitym gęstą mgłą horyzontem? czy niesiony przez ciepły wiatr, niespodziewany wzlot ponad możliwy do zdobycia szczyt, który wcześniej nie był nawet widoczny (mgła), po czym nagły, zimny podmuch ów wiatru w przeciwnym kierunku i równie niespodziewany, twardy upadek, głęboko poniżej poziomu morza i jego rutynowej powierzchni? podobno nowe doświadczenia uczą, następnym razem trzeba zabrać ze sobą mocniejsze liny i odpowiednie obuwie. tylko czy będzie następny raz? lęk pozostał, głęboko, siniaki jak na złość się nie wchłaniają, a obdarte kolana nieprzyjemnie się sączą.





                                          
                                         
          
                
                                                   przestrzeń















6.12.12

Od ostatniego gadania zmieniło się wiele, może lepiej: wzbogaciło. wiele dźwięków wydano, wiele z nich rozstroiło moje uszy i serduszko (w jakże pozytywnym znaczeniu!), wiele z nich zapamiętam na długo..ogółem rok 2012 naprawdę obfitował (obfituje? no żeby nie zapeszyc) w kawał naprawdę dobrej muzyki, nie jestem w stanie ocenic, czy był najlepszym, gdyż wcześniej nie przyglądałam się tak szczegółowo, ale odstawiając na bok tą niewiedzę - powiedzmy, że był najlepszy. Najchętniej umieściłabym tu kilkadziesiąt wydawnictw, ciężko jest poukładac je wg jakości, doznan, czy jakich tam jeszcze dusza zapragnie kryteriów. Nie ograniczam jednak do typowego Top10, czasem ten jedenasty czy trzynasty równie mocno przyprawia o dreszcze. Naprawdę warto je odsłuchac.




 Burial - Kindred EP
(Hyperdub)



Nocow & Hmot - Lost In Taiga
(Origami Sound)


Nocow - Gather Strength



Crystal Castles - (III)



Desolate - Celestical Light Begins
(Fauxpas Music)


Parov Stelar - The Princess
(Etage Noir Recordings)


Holy Other - Held
(Tri Angle Records)



Purity Ring - Shrines
(4AD)


Clams Casino - Instrumentals 2
(White label)



 Lorn - Ask The Dust
(Ninja Tune)



Clubroot - MMXII
(LoDubs)



oOoOO - Our Loving Is Hurting Us
(Tri Angle Records)



LAKE R▲DIO - Hypoxia



Venture - Once Upon A Dream