po lokalnych monsunach nadszedł czas na tropikalne upały..
nigdy nie dogodzisz.
jednak to przestaje mieć znaczenie przy licznych straganach z truskawkami na które tyle czekałam,
przez co mój jadłospis jest nieco monotonny, ale nie narzekam :D :
ogólnie to skończyło się rumakowanie, sesja rozpoczęta. noce należą do mnie i moich notatek.
a żeby zmartwień nie było mało, to jeszcze dokładam skręcenie nogi z rozerwaniem torebki stawowej
i stanem zapalnym, tak. fantastycznie rozpoczęty i zakończony zarazem, moniczny sezon biegowy. co najmniej 2 tygodnie kalectwa ;d, akurat w sam raz, by nie wychodzić, tylko się uczyć. nie ma tego złego.
na koniec rzeknę, że ku własnemu zaskoczeniu, dziać się zaczyna ciekawie i może coś się wreszcie monice uda.
ze zdjęciami w tyle, zwłaszcza tutaj..
wrzucam kilka mojej ulubionej Moniky :) :
nowe niebawem, nawet jakie auto się robią.
radiohead-street spirit (fade out)
piękne !!!!!
OdpowiedzUsuń