Strony

13.6.10

praca wre jak ciekły azot..

po lokalnych monsunach nadszedł czas na tropikalne upały..
 nigdy nie dogodzisz.
jednak to przestaje mieć znaczenie przy licznych straganach z truskawkami na które tyle czekałam, 
 przez co mój jadłospis jest nieco monotonny, ale nie narzekam :D :
  ogólnie to skończyło się rumakowanie, sesja rozpoczęta. noce należą do mnie i moich notatek.
a żeby zmartwień nie było mało, to jeszcze dokładam skręcenie nogi z rozerwaniem torebki stawowej 
   i stanem zapalnym, tak. fantastycznie rozpoczęty i zakończony zarazem, moniczny sezon biegowy. co najmniej 2 tygodnie kalectwa ;d, akurat w sam raz, by nie wychodzić, tylko się uczyć. nie ma tego złego. 
na koniec rzeknę, że ku własnemu zaskoczeniu, dziać się zaczyna ciekawie i może coś się wreszcie monice uda.
 
 ze zdjęciami w tyle, zwłaszcza tutaj..
wrzucam kilka mojej ulubionej Moniky :)    :


 nowe niebawem, nawet jakie auto się robią.

       radiohead-street spirit (fade out)

1 komentarz: